
W Polsce koszt pracy wykonanej przy wyprodukowaniu jednego samochodu jest tylko o 66 dolarów wyższy niż w Chinach. To zaskakujące, zwłaszcza że wciąż wielu uważa, że chińskie fabryki działają dzięki „pracy za miskę ryżu”. Rzeczywistość wygląda inaczej – pracownicy w Chinach zarabiają coraz więcej, a mimo to kraj ten wciąż pozostaje bardziej konkurencyjny dla producentów samochodów od Polski. Dlaczego tak się dzieje i co to oznacza dla naszej branży motoryzacyjnej, inwestycji i miejsc pracy?
Branża motoryzacyjna mocno się zmienia - rosną koszty, pojawiają się nowe technologie, a producenci aut coraz uważniej liczą każdy grosz. Dziś pytanie nie brzmi już "kto produkuje najlepiej", ale "kto produkuje najlepiej i najtaniej". Polska przez lata była ważnym graczem, ale teraz konkurencja jest większa niż kiedykolwiek.
Wskaźnikiem, który zyskuje na znaczeniu w ocenie efektywności i konkurencyjności producentów, jest koszt pracy przypadający na jeden wyprodukowany pojazd (ang. labor cost per vehicle). Metryka ta, uwzględniająca zarówno poziom wynagrodzeń, jak i wydajność pracy, stanowi istotny element całkowitych kosztów w fabryce samochodów. Jak wskazuje raport firmy analitycznej Oliver Wyman, zatytułowany "Getting Under The Hood Of Automotive Labor Cost Per Vehicle", koszty pracy mogą stanowić nawet od 65 do 70 proc. całkowitych kosztów przekształcenia surowców i komponentów w gotowy produkt.
Z raportu wynika, że koszt pracy potrzebnej do zbudowania jednego samochodu w Polsce to średnio 663 dolary czyli ok. 2,5 tys. zł. W Chinach? Tylko 597 dolarów, czyli niewiele ponad 2250 zł. Na jednym aucie różnica może wydawać się niewielka, ale jeśli ktoś produkuje ich setki tysięcy, to robi się z tego milionowy problem.
Dlaczego Chiny wciąż wygrywają?
Chiny od lat są światową potęgą produkcyjną i motoryzacja nie jest tu wyjątkiem. Ich fabryki są nowoczesne, mocno zautomatyzowane i działają na ogromną skalę. To pozwala im obniżać koszty na każdym etapie. Do tego chińskie samochody często są prostsze i szybsze w produkcji.
Choć płace w Chinach powoli rosną, nadal są niższe niż w Polsce. W dodatku wiele nowych chińskich fabryk powstaje od zera, co pozwala od razu wdrożyć najnowsze technologie. A jak wiadomo - więcej maszyn, mniej ludzi, więc i koszty pracy spadają.
Warto tu jednak rozwiać pewien mit. Wbrew obiegowej opinii, że w Chinach pracuje się "za miskę ryżu", realia są inne. Szczególnie w dużych ośrodkach przemysłowych i nowoczesnych fabrykach pensje są coraz wyższe. Pracownicy mają dostęp do świadczeń socjalnych, a rynek pracy staje się coraz bardziej konkurencyjny. To już nie są czasy taniej siły roboczej bez żadnych praw. Chińscy robotnicy często pracują na sprzęcie najnowszej generacji, a firmy inwestują w ich rozwój i szkolenia. Niska cena wynika więc nie tylko z pensji, ale z wydajności i skali produkcji.
Polska nie musi przegrywać
Mimo że jesteśmy drożsi, Polska nadal ma czym przyciągać inwestorów. Nasza lokalizacja w centrum Europy to ogromna przewaga logistyczna. Do tego mamy dobrze wykwalifikowanych pracowników i solidną sieć firm dostarczających części. Jakość produkcji i doświadczenie polskich fabryk wciąż robią wrażenie.
W dodatku, w porównaniu z krajami zachodniej Europy, Polska wciąż wypada bardzo dobrze kosztowo. Według wspomnianego wcześniej raporty, w Niemczech koszt pracy przy produkcji jednego auta to ponad 3300 dolarów, w Wielkiej Brytanii - 2333, a we Francji - 1569 dolarów. Nawet jeśli u nas jest 663 dolary, to wciąż mniej więcej jedna piąta kosztów niemieckich. To nasza przewaga, którą warto podkreślać.
Warto jednak pamiętać, że są kraje, które produkują jeszcze taniej - w Maroku tylko za 106 dolarów, w Rumunii - 273. Coraz więcej firm spogląda właśnie tam, przenosząc proste procesy tam, gdzie jest jeszcze taniej.
Złożoność projektów też ma znaczenie
Jednym z mniej oczywistych, ale bardzo ważnych czynników wpływających na koszty pracy, jest złożoność projektowa. Mierzy się ją wskaźnikiem EHPV - czyli liczbą godzin inżynieryjnych potrzebnych do zaprojektowania i wyprodukowania jednego pojazdu (Engineered Hours Per Vehicle).
Tutaj różnice są ogromne: auta klasy premium z Europy wymagają nawet 32 godzin pracy inżynierów. Dla porównania, chińskie marki mieszczą się zwykle w przedziale 5-11 godzin. Mniej skomplikowany samochód oznacza mniej pracy, krótszy czas przygotowania do produkcji i niższy koszt. To jeden z powodów, dla których Chiny są tak konkurencyjne.
Co możemy zrobić, żeby nie wypaść z gry?
Musimy inwestować. W ludzi, w automatyzację, w nowoczesne technologie. Nie wygramy z Chinami niższymi płacami, ale możemy postawić na jakość i szybkość działania. Możemy być lepsi w produkcji bardziej skomplikowanych, zaawansowanych modeli.
Z perspektywy kierowcy czy pracownika fabryki może to wyglądać jak abstrakcja, ale te dane mają realne znaczenie. Od tego, jak konkurencyjna będzie Polska, zależy, czy będą powstawać u nas nowe miejsca pracy, czy raczej będą one znikać.
66 dolarów różnicy, czyli ok. 250 zł na jednym aucie może wydawać się błahostką. Ale dla firm to czasem wystarczający powód, żeby przenieść produkcję gdzie indziej. Dlatego kluczem do przyszłości polskiej motoryzacji jest mądra strategia, a nie tylko tania siła robocza.
Źródło: motoryzacja.interia.pl