
Kolejne przedsiębiorstwo niemieckiego sektora motoryzacyjnego znalazło się w poważnym kryzysie. Tym razem upadłość ogłosiła firma ze 130-letnią historią. To kolejny sygnał, że fundamenty niemieckiego "Autolandu" chwieją się coraz mocniej
Firma Werkzeugbau Laichingen GmbH, specjalizująca się w produkcji narzędzi i maszyn dla branży samochodowej, w połowie lipca 2025 roku złożyła wniosek o otwarcie postępowania upadłościowego. Jak poinformowały niemieckie media, zarząd spółki zgłosił wnioski zarówno w imieniu spółki operacyjnej, jak i spółki-matki WBL Holding GmbH do sądu rejonowego w Stuttgarcie.
Upadłość po ponad 130 latach działalności
Firma, założona w 1891 roku w Stuttgarcie, a od lat działająca w Laichingen, zatrudnia obecnie około stu pracowników - w tym 89 osób na pełen etat oraz dziesięciu uczniów zawodu. Przedsiębiorstwo może poszczycić się ponad 130-letnią historią, jednak sytuacja finansowa okazała się nie do utrzymania. Jak wyjaśnia wyznaczony tymczasowy syndyk, adwokat Martin Mucha z kancelarii Grub Brugger, decydujące znaczenie miało połączenie spadającej liczby zamówień z trudnościami w pozyskaniu finansowania. Dodatkowym ciosem okazała się wstrzemięźliwość inwestycyjna największych producentów samochodów, co przełożyło się na brak nowych zleceń.
Mucha podkreśla, że sam wniosek o upadłość nie musi oznaczać definitywnego końca dla spółki. Celem postępowania jest uporządkowanie sytuacji finansowej i stworzenie warunków dla ewentualnej restrukturyzacji. Toczą się już rozmowy z klientami, dostawcami i potencjalnymi inwestorami. "Chcemy wyznaczyć kierunek, aby firma mogła być dalej prowadzona" - mówi syndyk, zaznaczając jednak, że bez wsparcia zewnętrznego wyjście z kryzysu nie będzie możliwe.
Wypłaty i zatrudnienie tylko do końca września
Na razie załoga może liczyć na pewną stabilność: wynagrodzenia do końca września 2025 roku pokrywa tzw. wynagrodzenie upadłościowe (Insolvenzgeld). Co stanie się później, zależy od wyniku negocjacji i znalezienia nowego inwestora.
Przypadek Werkzeugbau Laichingen wpisuje się w szerszy obraz problemów niemieckiego przemysłu samochodowego. Już od pewnego czasu kryzys dotyka nie tylko producentów pojazdów, takich jak Mercedes czy Porsche, które notują spadki zysków, lecz w szczególności mniejszych poddostawców i firmy specjalistyczne. Wielkie koncerny - Bosch, ZF czy Continental - redukują koszty i miejsca pracy, a eksperci ostrzegają, że presja transformacji w kierunku elektromobilności i związane z nią wysokie nakłady inwestycyjne doprowadzają wielu podwykonawców na skraj egzystencji.
Jeśli ktoś jest dziś w największym kryzysie, to właśnie dostawcy" - zauważył w rozmowie z mediami Frank Schwope, ekspert motoryzacyjny z berlińskiej Hochschule des Mittelstands. Podobnie ocenia sytuację przewodnicząca IG Metall, Christiane Benner, wskazując na niebezpieczne połączenie rosnących kosztów i braku rentowności.
Źródło: moto.pl