
Grupa Stellantis ogłosiła decyzję o czasowym ograniczeniu produkcji w sześciu swoich zakładach w Europie, w tym w tyskiej fabryce. Powodem jest spadający popyt na nowe samochody i przepełnione place przyfabryczne.
Najdłuższy, trzytygodniowy przestój dotknie fabrykę w Poissy we Francji – od 13 października do 3 listopada. Łącznie mowa o 62 dniach przerw w europejskich fabrykach koncernu. W innych zakładach produkcja stanie na krótszy czas:
- Eisenach (Niemcy) – 5 dni,
- Saragossa (Hiszpania) – 7 dni,
- Tychy (Polska) – 9 dni,
- Madryt (Hiszpania) – 14 dni,
- Pomigliano (Włochy) – 15 dni.
Dlaczego Stellantis ogranicza produkcję?
Oficjalnym powodem jest konieczność „zrównoważenia produkcji” i odblokowania placów pełnych niesprzedanych pojazdów. W pierwszych siedmiu miesiącach 2025 roku liczba rejestracji samochodów Stellantis w Europie spadła o 8,1 proc. (1,19 mln sztuk), podczas gdy konkurenci – Renault i Volkswagen – zanotowali wzrosty sprzedaży.
Na sytuację wpłynęły wcześniejsze problemy koncernu: wada silników 1.2 PureTech, wycofywanie pojazdów z wadliwymi poduszkami powietrznymi Takata oraz rosnąca konkurencja ze strony producentów z Chin.
Co dalej?
Stellantis zapowiada działania naprawcze. Koncern planuje rozwój segmentów B i C oraz wprowadzenie pełnych hybryd (HEV). W ofercie pojawiają się już nowe modele, takie jak Fiat Grande Panda, Citroen C3 czy Opel Frontera. Firma zamierza też ograniczyć praktykę masowych rejestracji i sprzedaży flotowej, a dodatkowo wprowadziła ośmioletnią gwarancję do przebiegu 160 tys. km.
Obawy o przyszłość
Przestoje w fabrykach mają być wykorzystane na konserwację i szkolenia, ale dla części pracowników oznaczają przymusowe urlopy. Związki zawodowe ostrzegają, że decyzja może być sygnałem głębszej restrukturyzacji, a w dłuższej perspektywie – ryzykiem zamknięcia niektórych zakładów.
Źródło: Tychy.pl